Nie samym pomaganiem wolontariusz żyje!
To, że wolontariusz „pracuje” na dwóch etatach jest wpisane w naturę i charakter wolontariusza. W tygodniu większość z nas chodzi do szkoły, uczęszcza na uczelnię czy zajmuje się pracą zawodową. Weekendy są natomiast tą przestrzenia w grafiku człowieka zaangażowanego społecznie, gdzie spełniają się w tym drugim, często najbliższym sercu zajęciu – wolontariacie. Sobotnie popołudnia bardzo rzadko nasi wolontariusze spędzają w swoich domach. Soboty są bardzo pracowite …
W ubiegłą sobotę ekipa z powiatu piaseczyńskiego odwiedziła mieszkańców w Domu Pomocy Społecznej w Konstancinie. To była kolejna wizyta w DPS i możemy bez wahania powiedzieć, że pomiędzy nami, a mieszkańcami DPS nawiązała się niesamowita relacja, wręcz przyjaźń.
Tym razem spotkaliśmy się aby wspólnie spędzić czas, grać i śpiewać najpiękniejsze polskie kolędy. Był również czas na rozmowy i słodki poczęstunek. Dlaczego odwiedzamy DPS w Konstancinie ?
– Są takie miejsca na ziemi gdzie wystarczy, że wejdziesz z uśmiechem na twarzy, ciepłym słowem i szczerym uściskiem dłoni, a mieszkańcy witają ciebie jak najbardziej wyczekiwanego gościa. Świat wokół ciebie staje się najcudowniejszą wiosenną łąką, pełną najpiękniejszych kwiatów. Dając z siebie to co ma się najcenniejszego – czas i zainteresowanie – zyskuje się oddanych, bezinteresownych Przyjaciół. Takie są właśnie osoby z niepełnosprawnością – powiedziała Dorota Cichocka-Zawada, koordynatorka działań w DPS-ie, członkini Stowarzyszenia Polska 2050, powiat Piaseczyński.
Było to wspaniałe popołudnie i już planowana jest kolejna wizyta.
Oprócz pięknych serc i wielkiego zaangażowania w sprawy potrzebujących, nasi wolontariusze to osoby, które doskonale bawią się w swoim towarzystwie. Wiadomo, że nie samym pomaganiem wolontariusz żyje! W tę samą sobotę, wieczorem, zgrana ekipa spotkała się na imprezie karnawałowej pod nazwą Dress Party. Obowiązywał wyszukany dress-code, a dokładnie dres. W takiej tez niezobowiązującej konwencji, na luzie, rozmawiając i tańcząc, w doskonałej atmosferze bawiliśmy się do samego rana. Tego typu spotkania niezwykle scalają ludzi. Nie bez powodu mówimy o wspólnym DNA. Społecznie jesteśmy bardzo podobni do siebie przez to co robimy i jak odbieramy otaczający nas świat. Ostatnia zabawa pokazała też, że cechuje nas podobny luz, a czasami też chęć „zaszaleć”. Przecież wiadomo, że najlepiej pracuje się z ludźmi których lubimy, szanujemy, z którymi możemy iść „i do tańca, i do różańca”.